niedziela, 13 maja 2012
Rozdział V
Kiedy byłam już na dole, dobiegł mnie głosu również mojej mamy.
- Hahahahahaha - próbowała wydusić przez śmiech - oh Harry jesteś taki zabawny.
- Dziękuje, staram się.
Moja mama właśnie chciała coś powiedzieć, ale ja przerwałam jej wchodząc do kuchni. Jej rozmówca zareagował szybciej niz ona. Ciocia tylko krzątała się w kuchni, odpowiadając na pytania Harrego.
- Nasza śpiąca dama już wstała ! - wykrzyknął uśmiechając się szeroko. Po tych słowach podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Tak, tak, też miło mi cię widzieć . Chciałabym wiedzieć tylko jedno, co ty tu robisz o tej porze?! - krzyknęłam .
- Monia, mogłabys byś troche milsza dla naszego gościa - zganiła mnie mama urażona .
- Nie nie nic się nie stało - odpowiedział Hazza niezrażony - przyjechałem, bo postanowiłem, ze wyciągnę cię na poranną kawę i opowiem Ci więcej o szkole.
Zrobiło mi sie głupio, ze tak na niego naskoczyłam.
- Jejku jakie to miłe. Przepraszam nie powinnam była się tak unosić. To co, idziemy ?
- A ty nie zjesz śniadania ? - zapytała mnie ciocia, z miną błagającego pieska - zrobiłam ci kanapki.
- Wezme je na wynos - zaśmiałam się zabierając kanapki i pakując je do torby - a teraz chodźmy, bo moja mama nigdy nas nie wypuści- złapałam go za rękę i energicznie pociągnęłam za sobą opuszczając dom. Zdołał krzyknąć tylko szybkie Do widzenia mojej mamie i cioci, bo chwile później staliśmy już na werandzie.
- Ejj, chciałem jeszcze posłuchać o tym, jak twoja mama opowiada mi o tym jak byłaś mała.
- CO!? - wydarłam się - naprawde to zrobiła!Wiedziałam, że to zrobi, ale myślałam, ze zdąrzę tego uniknąć wybiegając z domu.Jednak mnie uprzedziła .
- Daj spokój. Z opowieści twojej mamy wynika, ze byłaś bardzo wesołym dzieckiem -śmiał się. Już miałam mu coś odpowiedzieć, lecz uznałam, ze bez sensu jest sie kłócić z osoba, która ''nigdy się nie myli ''. Nie za bardzo zdziwił mnie wygląd jego samochodu. Był wypasiony i na pewno bardzo szybki. Właśnie tak go sobie wyobrażałam.
- Pani wsiada - otworzył przede mną drzwi i pomógł mi wejść do samochodu .
- Więc dokąd jedziemy ? - spytałam podekscytowana .
- Do kawiarenki dwie przecznice dalej.Będzie z niej minute do szkoły a my mamy jeszcze nie całą godzinę.
- Będzie mi miło. Więc, co chciałbyś mi tak ważnego powiedziec o szkole.
- O czym ty mówisz - zapytał naprawde zdziwiony moim pytaniem .
- No, mówiłeś mojej mamie, że...
- Ach to - przerwał mi - wiesz ... tak naprawde to ..... nie po to przyjechałem .
- Więc po co ?
- No bo ja - nie mógł z siebie tego wydusić - ja tak bardzo chciałem cie zobaczyć.
To było takie słodkie. Nie wiedziałam co powiedziec.
- Wiem, ze to to głupie, ale musiałem znów móc z tobą porozmawiać .
- To nie jest głupie, to urocze - po moich słowach zapłonął pięknym rumieńcem.
- Mimo wszystko chciałabym się dowiedzieć na co mam się przygotowac.
- Myślę, ze to zwykła szkoła, jak wszystkie inne. Jest pełno bogatych dzieciaków, ale nie są oni jakoś specjalnie rozpieszczeni, po prostu nadziani.
- A jakieś chamskie dziewczyny, kujony, cokolwiek?
- Nie. Nie ma.
Dojechalismy do kawiarni. Było nie duża i przytulna. Gdy tylko chłopak otworzył przede mną drzwi uderzył we mnie zapach świeżej kawy .Kawa o poranku z niezłym ciachem, to co kocham .
- Lubie tu siedziec - odezwał sie loczek przepuszczając mnie w drzwiach.
- Wygląda fajnie - po moich słowach znaleźliśmy jakiś stolik a Hazza poszedł po dwie kawy. Pewnie zamówi jakieś ciastko. Mimo tego, ze znam go od dwóch dni zdążyłam zauważyć, że jest strasznym głodomorem. Po nie całych 5 minutach siedział juz przede mną . Zaczelismy rozmawiać o szkole,a później dziwnym trafem zeszliśmy na temat randek i osób, z którymi czujemy sie dobrze.
- No i oczywiście z tobą - zakończył wymieniać osoby lekko różowiejąc na twarzy. Chciałąm mu wykrzyczeć ; Pierdolmy wszystko chodźmy się całować , ale zamiast tego powiedziałam
- Ja też kocham spędzac z tobą czas. Bardzo dobrze się przy tobie czuję .
- To dobrze,bo wiesz, chciałbym Cię o coś zapytać - mówił, kiedy mój telefon zaczął wibrować, na znak, ze ktoś zadzwonił .
-Przepraszam, ale czy to może zaczekać ? Musze odebrac.
- Tak pewnie .
Szybko wstałam i wyszłam tylnym wejściem do ogrodu. To była tylko moja mama, co mnie obchodzi, ze nie umie włączyć kompa. Niestety, gdy wróciłam, zobaczyłam tylko karteczkę na stole, bo Harrego już nie było. Była do mnie. Kaligraficznym pismem zapisał wiadomość;
Przepraszam, ze wyszedłem, ale dostałem pilne wezwanie do wytwórni.Będę w połowie pierwszej lekcji. Jeszcze raz przepraszam .Obiecuję, nie zostawię cię bez opieki.
Twój Harry xxxx
Aha, zostałam sama w restauracji i sama mam sie zapoznać z moją nową klasą. Nie no bomba.Okazało się, ze Hazza zapłacił za jedzenie, więc zabrałam rzeczy i wyszłam z kawiarni.Będąc już pod bramą usłyszałam za sobą krzyk. Ktoś mnie wołał. Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam reszte chłopaków z 1D. Ale skąd oni sie tu wzięli ? Przecież Harry pisał coś o wytwórni. Moje rozmyślenie przerwał Liam.
- Cześć ! Przepraszam, ze tak się darliśmy ale mieliśmy pilnować cię do czasu, aż Harry nie wróci. Więc ja jestem Liam, a to jest Louis, Zayn i Niall - przedstawił wszystkich po kolei . Wszyscy podeszli do mnie i mnie uściskali. Tylko Lou nie podszedł i tylko mi pomachał z grymasem na twarzy.
- Hej. Miło mi was poznać jestem Monika. Czyli to Hazza was tu przysłał ?
- No tak. Cytuje ; Macie się nią zająć, bo jeśli cokolwiek jej się stanie, jeśli ktoś z was źle ją potraktuje będzie miał ze mną do czynienia - powiedział Zayn idealnie naśladując głos Harrego - a wszyscy wiemy, ze nie chcemy mieć z nim do czynienia.
- Hahaha no dobrze w takim razie chodźmy - zaproponowałam i wszyscy wesoło krzyknęli. Prawie wszyscy. Louis trzymał sie z boku, nawet na mnie nie patrząc.Po drodze rozmawiałam z resztą chłopaków o wszystkim. Co lubie robić, jak poznałam Harrego i co zrobiłam, że on nie przestaje o mnie mówic.
- Ja ... ja nie wiedziałam , że tak jest - przyznałam zdziwiona.
- On opowiada o tobie godzinami ! - krzyknął Niall.
- Nie da się z nim normalnie gadać - zaśmiał się Liam .
- Zawsze znajdzie powód, zeby zacząć o tobie mówić - dokończył Zayn też się śmiejąc.
- Niektórych z nas to denerwuje - powiedział z niesmakiem Lou i nagle wszyscy spiorunowali go spojrzeniem, na co ten tylko odwrócił głowę w drugą stronę.
- Nie przejmuj się nim - szepnął mi na ucho Daddy .
Właściwie nie zauważyłam kiedy weszlismy do szkoły bo było bardzo jasno. Budynek raczej nie różnił się wieloma rzeczami od innych szkół,tak jak mówił loczek. Były szafki, ładne duże hole i na pierwszy rzut oka sympatyczni uczniowie oraz nauczyciele. Pierwsza była matematyka, a na dodatek okazało sie, że oprócz z Harrym jestem w klasie tylko z Louisem, który od samego początku daje mi do zrozumienia, że mnie nie toleruje.Chłopcy odprowadzili nas pod klase i juz chwile po tym zostałam sama z tym gburem. Postanowiłam, ze zapytam go o co mu chodzi .Przecież nie może mnie unikać przez całe życie. Chyba.Odezwałam sie do niego gdy wchodziliśmy do klasy.
- Słuchaj, znamy się jakieś półgodziny a ty już kilka razy dałeś mi do zrozumienia, ze z chęcią poskakałbyś na moim grobie - powiedziałam, a on łaskawie na mnie spojrzał.
- Nie dlaczego tak myślisz ? - powiedział z aktorskim, sarkastycznym uśmiechem.
- Może przez właśnie przez to ?
- Oj przesadzasz- mówił dalej grając - przecież ja nic nie zrobiłem .
- Dobra, raczej sie nie dogadamy - powiedziałam wymijając go i siadając w ostatniej ławce pod oknem. Po drodze do niej przywitałam się z paroma osobami, przedstawiłam się.
- Hej jestem Ginny - podbiegła do mnie dziewczyna uśmiechając się i wyciągając rękę.
- Cześć , Monika - uścisnęłam jej dłoń.
- Bardzo sie ciesze, ze juz jesteś. Nauczyciele już od dwóch tygodni mówili, ze przyjedziesz, a ja bardzo chciałam Cię poznać - rozgadała się moja nowa znajoma - mama nadzieję, ze sie zaprzyjaźnimy. Czy usiądziesz ze mna na następnej lekcji ? Chciałabym cię lepiej poznać.
- Tak z chęcią -powiedziałam zadowolona, że już nawiazałam z kimś kontakt.
- To świetnie - chciała jeszcze coś powiedziec ale drzwi od sali sie otworzyły a w nich stanął.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NA TAKIM MOMENCIE SKOŃCZYĆ TO DJKDSFNCENFtwarzy.EFSNMDGFJVHSEBFMDGVHDFXBGNMVDFGHKDJFNDFGTU7IDYHBKHUFIYHJUEOFJNHIEUGHUREKFJLHAUHH PISZ NN
OdpowiedzUsuń