poniedziałek, 21 maja 2012

Pozdział VI


Nie Harry, ani nie nauczyciel,co troche mnie zdziwiło bo było już kilka minut po dzwonku.Moim oczą ukazał się Justin.Dokładnie J U S T I N   B I E B E R.
Moja towarzyszka wpatrywała się z niego jak w obraz, ja zresztą też.Gdy tylko wszedł do klasy spojrzał na nas i uśmiechnął się.
Nie mogłam uwierzyć w to co widze. Justin właśnie szedł w moją stronę.Czy jeszcze coś może mnie zdziwić?
-Hej jestem Justin - przedstawił sie i podał mi rekę- ty pewnie jesteś ta nowa. Monika prawda?
-Tak , miło mi cie poznać - nieśmiało podałam mu dłoń.
-Znasz tu juz kogoś  ?- zapytał , nie podobało mi sie to , ze traktował Gin jak powietrze.
-Niewiele osób, ale znam. Dobrze znam chłopców z 1D, Oliviera,Karmishe,Jenny no i oczywiście Ginny - zakończyłam wskazując na koleżankę.
-My się chyba nie znamy - powiedział Biebs do Gin.
-Nie mieliśmy okazji się poznać -wyznała zawstydzona.
-Więc jestem Justin i sądzę, że masz piękne imie- po tych słowach dziewczyna zalała sę takim wielkim rumieńcem, że zachciało mi się chichotać. Jak można tak bardzo wstydzić się jakiegoś tak gwiazdora.Romawiali ze sobą jeszcze dobre pięć minut do póki nie chrząknęłam głośniej.
- Ten, ja chyba już pójde- stwierdził chłopak czerwieniejąc.
-Skoro musisz, to cześć-powiedziałam, bo pominie Gin można byłoo wnioskować, ze nie zamierza sie odezwać.
Chwile później do klasy wszedł nauczyciel a ja zorientowałam się że Gin usiadła z Biebsem i cały czas ze sobą gadają.
-Witam was droga młodzieży - zaczął - zanim zaczniemy chciałabym przedstawić wam nową koleankę Monike - w tym momenci epokaząłm na mnie palcem.
Wszyscy odwrócili sie w moją strone i móili ;czesc , dobrze, że już jesteś itp. Po przywitaniu się ze wszystkimi, zaczęłą się nudna lekcja.
Przestałam słuchać pana Gibsa, gdy zaczął mówić coś o pierwiastkach.Moje rozmyślania przerwało pytanie.
-Może odpowie nam Monika ? - powiedział psor.
-Tak, a więc - zaczęłąm się jąkać, lecz na szczęście tą żenujacą scenkę przerwał wpadający do sali chłopak.
-Przepraszam za spóźnienie prosze pana- powiedział Harry, który już po chwili odnalazł mnie wzrokiem w sali i ruszył w kierunku mojej ławki.
-Wolne? - zapytał, jakby jeszcze nie dostrzegł, ze na niego czekam.
-Tak - zaśmiałam się.
-Haroldzie dziecko nie zaczepisaj koleżanki tylko siadaj w ławce i słuchaj co mówię. Więc n czym skończyliśmy, no tak Louis miał nam odpowiedzieć na pytanie.
Zrobiłam wielkie oczy, bo to ja miałąm odpowiadać. Lou, który był lekcją tak samo zajęty jak ja wcześniej nie znał pytania i dostał jedynkę. Przez to raczej znienawidził mnie jeszcze bardziej.
-Chłopcy dobrze się tobą zajęli pod moją nieobecość ? - zapytał chłopak szeptem.
-Tak nawet bardzo, chociaż wydaje mi sie, że Lou mnie nie lubi - wyznałam.
-Dlaczego tak myślisz , myśle , ze niedługo sam sie przekonasz.
-Jesteś zajęta dziś po szkole ?
-Raczej nie, czy mam sie na coś szykować ? - zapytałam z uśmiechem.
-Więc zapraszam cie do siebie. Obejrzymy jakiś film, zamówimy pizze, będzie fajnie obiecuję.
Wydaje mi się, czy marzyłam o tym od kiedy jestem Directioner ? Nie raczej nie.
-Super.
Już miałam być odpytana z czegoś, czego nie umiałam lecz zadzwonił ukochany dzwonek.Reszta lekcji zleciała bardzo szybko. Dobrze poznałam sie z Gin, która jak sie okazało jest szarą myszką z niską samooceną.Wcale mi to nie pasowało bo była naprawdę ładną, inteligentną dziewczyną.Miałam nadzieje, że uda mi sie to zmienić.Dowiedziałam sie też, ze Gin szaleje za Biebesem już od dawna a dopiero teraz pierwszy raz tak naprawde z nim gadała .Po ostatniej lekcji postanowiłam przd stawić Gin reszte One Direction.
-Nie no co ty zwariowałaś !- wydarła się - nie mogę do nich iść ! oni są sławni! Co ja mam tam robić.
Stanęła w miejscu a ja musiałam ją ciągnąć.Byłyśmy już naprawdę blisko całej piątki, bo każdy z nich patrzał się na nas jak na 2 nienormalne. Po kilku minutach udało mi się zaciągnąć ją do chłopców.
-Moi drodzy przed stawiam wam Ginny.
-Hej jestem Zayn.
-Ja Niall
-Liam
-Harry
-Zakochany -powiedział Lou, a wszyscy spojrzeli się na niego jak na idiote - to znaczy Louis. Jestem Louis.
Wszyscy zaczeliśmy się śmiać a chłopak mocno poczerwieniał na twarzy.Pogadalismy chwilę, a ja kątem oka zauwarzyłam, ze Lou nie spuszcza Gin z oczu.
-Ja was przepraszam , ale zabieram Monię na spacer więc my sie już pożegnamy - po jego słowach Gin posłała mi nieme '' nie zostawiaj mnie''
-Nie no stary, czemu ją nam zabierasz ? - oburzył sie Niall.
-Właśnie - dopowiedzieli razem Zayn i Liam.
-Wolisz iść ze mną, czy stać tu z tymi barankami - zapytał ześmiechem loczek.
-Przepraszam chłopcy, ale Hazza był pierwszy - chłopak z uśmiechem tryjumfu wziąl mnie za ręke i zaprowadził do parku.Szliśmy tak gadając i śmiejąc się.Doszliśmy do butki z lodami, kupiliśmy dwa Harry zapłacił za nas dwoch chociaż nalegałam , by dałmi zapłacić . Oczywiście , chłopak cały wymazał się bitą śmietaną , chciałam mu o tym powiedzieć, ale wyglądał tak słodko.
- Patrzysz na mnie jak byś chciała mnie zjeśc - powiedział i poruszył znacząco brwiami.
- Nawet nie wiesz jaką mam na to ochote - odpowiedziałam zalewając się rumieńcem. Nie chcialam tego mówić, tak samo wyszło.Oboje zaczeliśmy się śmiać.Po zjedzeniu 5 gałek lodów i ponabijaniu się jeszcze z Hazzy ruszyliśmy dalej przez park.Rozmawialiśmy o tym, jak by to było , gdyby nie był w One Direction. W  pewnym momencie podbiegła do nas mała dziewczynka z kartka i pisakiem z puszkiem.Była śliczna. Na malutkie zgrabne ciałko założona błękitna sukienka, która idealnie pasowała to jej błękitnych , dużych oczu. Ciemne długie loki  kończyły się przy pasie i całą sobą bardzo przypominała mi Harrego.
- Czy ty jesteś Harry ? - zapytała podekscytowana.
- Tak, to ja. A ty jesteś ?
-Darcy ! Jejku ! Nie moge uwierzyć, ze to ty ! Tak cie kocham ! I nawet mamy rodzine wiesz !? Narysuje ci ją ! - zaczęłą krzyczeć dziewczynka ciągnąc Harrego w stronę ławki .
- Mamy pięć kotów - kontynułowała rysujac - a to są nasze dzieci ; misio , Suziee no i dziadek Lou .
-A gdzie jest miejsce dla tej pięknej pani ? - zapytał Hazza sadzając sobie mała na kolanie i wskazując na mnie palcem.
- A kto to jest ? - zdziwiła się mała , dopiero teraz zaszczycając mnie spojrzeniem,
-To jest Monika i bardzo, bardzo ją lubię - szepnął jej do ucha.
-Nie dziwie się ładna jest - przyznała zmierzając mnie wzrokiem - ona może być naszą córką.
- Hahahaha a czy to nie powinno być na odwrót ? - zapytałam ciągle się śmiejąc. Gdy tak na nich patrzałam nie mogłam uwierzyć w to, że nie są spokrewnieni. Moja córka i mój facet ... rozmarzyłam sie.Te piękne mysli przerwała odpowiedź na moje pytanie.
-Nie , dlatego , że Harry kocha mnie bardziej niż ciebie . Prawda słońce- zwróciła sie do ciebie.
Harry zamiast jej odpowiedzieć wziął od niej kartke i nabazgrał coś na niej. Dziewczynka spojrzała na to, usmiechnęła się i pocałowała Harrego w policzek.
- Zaopiekuj sie nim. Będzie dla ciebie dobry - powiedziała mi , po czym zeskoczyła z kolan Hazzy i pobiegła do swojej mamy.
-Co jej tam napisałeś ? - zapytałam, lecz nie dostałam odpowiedz. Zamiast tego Harry wziął mnie za rekę i pociągnął za sobą.
- Gdzie idziemy ? Możesz mi w końcu coś powiedziec? Bedziesz mnie tak ciągnął za sobą - dopytywałam a loczek dalej milczał.Co kilka metrów robił przerwy,patrzał na mnie z uśmiechem i szedł dalej.Po kilkunastu minutach przestałam prowadzić ten wyczerpujący monolog, bo stanęłam przed ........

2 komentarze:

  1. O dobra poddaję się przed cym.?
    Jak możesz w takim miejscu przerywać.?? hsagdjsadgdewjgdeugdeugdhg. Fajny blog.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie piszesz.. Wgl super blog. Czekan na nn. : )

    OdpowiedzUsuń